piątek, 12 lipca 2013

Rozdział 2 Przpowiednia Elisy

Laura siedziała już dłuższy czas na trawie. Dziwne wrażenie że już tu kiedyś był tylko że tego nie pamięta nadal było silne. Nagle poczuła na sobie czyjś wzrok i wiedziała że nie jest już sama na polanie. Nie chciała żeby obcy zorientował się że wyczuła jego obecność. W zasięgu wzroku nie było nikogo. Powoli zaczęła wstawać. Nadal ni dając nic poznać po sobie ostrożnie przyglądała się okolicy. Ktokolwiek tam był stał za daleko aby z tej pozycji mogła go zobaczyć. I wtedy to się stało. Poczuła dziwny smród i upadła na trawę mdlejąc. I znów jej się śnił ten sam sen co poprzedniej nocy.  Ale tym razem bardziej wyrazisty niż poprzednio. W śnie goniły za nią jak się okazało nie potwory ale zwykli ludzie. Przyjrzała się im. Byli to dwaj młodzi mężczyźni których twarze były pokryte krwią. Wciąż śniąc Laura  kierowała się w stronę swojego nowego domu. Domu Potockich. Wbiegła za bramę tak przerażona że zapomniała jej zamknąć, chciała jak najszybciej dostać się do domu. Zauważyła nagle że nikt za nią nie biegnie. Mężczyźni zatrzymali się przed bramą. Jednak ich wzrok dalej był przerażający, jakby patrzyli na nią jakby była jedzeniem a nie żywym człowiekiem. Odetchnęła z ulgą i odwróciła się w stronę drzwi a tam zauważyła Patrica, ale nie tego samego którego widziała w rzeczywistości. Wyglądał na starszego i miał więcej włosów nie tylko na głowie ale na całym ciele. Spojrzał na nią i uśmiechnął się. Po chwili spoważniał i przeniósł wzrok daleko za nią do mężczyzn stojących za bramą i nagle pobiegł w ich stronę. Laura obserwowała jak biegnie do bramy. Nagle stało się coś dziwnego. Gdy przekroczył bramę jego ciało zmieniło się w coś co nie przypominało ani człowieka ani zwierzęcia.
W  tym momencie przerażona Laura obudziła się i tak samo jak w nocy była cała spocona a serce waliło jak młot. Gdy po mału zaczęła wstawać zauważyła że nad drzewami ptaki latają jak szalone.
A było to gdy miała pięć lat i wybrała się nad wodę gdzie znajdował się jej rodzinny dom. A tam znalazła węża. Chciała odejść bo się przestraszyła ale w tym momencie nagle usłyszała wołanie o pomoc. szukała osoby która ją woła ale nikogo nie było w okolicy aż w końcu zrozumiała że to wąż woła.
Podchodząc po mału z ostrożnością zobaczyła że wąż jest rany. Nie mogła uwierzyć że to on ją wolał ale postanowiła mu pomóc zabierając do domu. Na szczęście nie okazał się groźny więc bez problemów dała w domu rodzicom a sama od tamtej chwili zaczęła rozumieć że ma zdolności rozumienia zwierząt.
Mimo swoich zdolności nie mogła zrozumieć co zwierzęta myślą, była za daleko. Podeszła bliżej i stanęła tak żeby ich nie spłoszyć. Nie wiedziała czemu czuła że musi się dowiedzieć co je spłoszyło. Przez całe życie wszystkie przeczucia się  sprawdzały. Była już tak blisko że mogła usłyszeć ptaki, mówiły tylko jedno słowo: “Wrócili”. W pewnym momencie pofrunęły na drugą stronę polany. Przyglądała się im póki nie zniknęły za drzewami.
Co tutaj się dzieje? Najpierw sny, teraz te zwierzęta. To nic dobrego nie znaczy - pomyślała, potem poszła w stronę dróżki którą tu przybyła. Pozostawiła przełożyć zwiedzanie na inny dzień.
Gdy doszła do domu zobaczyła Patrica siedzącego na ławce na której dzień wcześniej siedziała z Edytą. Podeszła do niego i usiadła obok. Zauważyła że czymś się smuci. Jedno jej tylko przyszło do głowy Edyta się nie odnalazła. Siedzieli tak przez dłuższy czas w milczeniu.Patric odezwał się pierwszy.
-Nie mogę znaleźć matki. - jego głos był załamany. - Ona nie mogła tak zniknąć. Nie mogła tego zrobić. Nie w tym wieku.
Laura po tych słowach, choć nie była pewna czy może, przytuliła go do siebie delikatnie. A potem szepnęła:
-Na pewno wszystko się ułoży, ona się odnajdzie. Musisz w to wierzyć, nie można się poddawać. - Patric spojrzał w jej oczy ale nic nie powiedział tylko położył głowę na jej ramieniu.
Siedzieli w ciszy już od godziny gdy pojawił się przed nimi mężczyzna na koniu. Był w średnim wieku, brunet o piwnych oczach i szczupłej sylwetce. Od razu zszedł z konia.
Patric wstał i podszedł do niego podając rękę na przywitanie.
-Witaj Janie- zaczął - Myślałem że się już nie zjawisz
-Wybacz że wcześniej nie mogłem przyjść ale zatrzymały mnie…- nie dokończył bo podeszła do nich Laura.- witam panienkę.-Ukłonił się lekko do niej. -Jestem Jan Węgielski. Przyjaciel rodziny. A panienka to?
Zanim zdążyła się odezwać Patric ją wyprzedził.
-Laura jest nasza daleką krewną. Potem będziecie mieć czas na poznanie. A teraz zapraszam cie do środka.- Pożegnali się z Laurą kiwnięciem głowy i skierowali do domu.

***

Po drugiej stronie miasteczka znajdował się sklepik a raczej księgarnia pod nazwą Elisa.  Dziś przy kasie pracowała Maria, dobra znajoma zarazem Potockich jak i Żółkowskich ale żadna ze stron o tym nie wiedziała. A wszystko z powodu przepowiedni Elisy przez którą obie rodziny od wieków nienawidziły. Tego dnia zaskoczyła ja dostawa. Była to książka nikt nie powinien widzieć. Przepowiednia Elisy. Chciała powstrzymać dostawę, jednak nie zdążyła bo pojawiła się właścicielka  i sama załatwiła sprawę. Tymczasem Maria dostała smsa. Po jego przeczytaniu poprosiła o wolne i niezwłocznie pojechała do Potockich.

***

Laura wróciła do swojego pokoju. Dalej czuła się nieswojo na tak wielkiej przestrzeni. Jej dawny pokój był malutki i mało co tam się mieściło. A tutaj może zmieścić się wszystko. Dalej nie mogła zapomnieć o tajemniczych drzwiach. Stała naprzeciwko nich gdy nagle zauważyła małą białą myszkę pod drzwiami. Ukucnęła nad nią i wzięła ją na rękę. Myszka patrzyła na nią jakby chciała coś powiedzieć. Ale tym razem Laura nic nie usłyszała, co ją zaskoczyło w końcu od małego rozumiała zwierzęta. Po chwili myszka zeskoczyła z jej ręki i znów stanęła w tym samym miejscu gdzie wcześniej Laura ją znalazła. Dopiero wtedy zauważyła że coś tam jest napisane malutkimi literami. Były one za małe żeby umiała je przeczytać. Postanowiła że znajdzie sposób żeby dowiedzieć co tam napisane. Może to jej pomoże odkryć jak otworzyć te drzwi? - pomyślała. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę- powiedziała głośno ale jednak nikt nie wszedł - otwarte - powiedziała, ale dalej drzwi ani drgnęły. Poszła do nich i otworzyła je. Nikt nie stał za nimi. Pomyślała że to jakiś żart i gdy już miała zamykać drzwi zobaczyła że na ziemi leży jakaś paczka a na niej duża kartka z napisem: dla Laury.  Podniosła paczkę, rozejrzała się i upewniwszy się że nikogo nie ma
zamknęła drzwi a potem usiadła w fotelu. Przez chwilę trzymała paczkę w ręku i tylko na nią się patrzyła. Po kilkunastu minutach w końcu wzięła się za otwieranie paczki. Gdy ją  otworzyła okazało się że to książka “Przepowiednia Elisy”. Po okładce można było poznać ze była stara.  Laura przeszukała dokładnie paczkę ale nie znalazła żadnej karteczki z podpisem od kogo może to być. Spojrzała na książkę którą dostała, zawsze lubiła stare książki i ten ich specyficzny zapach papieru.
Zaczęła po chwili czytać.

***

Patric spacerował po ogrodzie rozmyślając nad różnymi sprawami gdy z domu wyszła Laura. Na jej twarzy widać było przerażenie i złość. Szła wprost do chłopaka. Gdy podeszła rzuciła mu książkę w ręce..
-Co to ma znaczyć!- krzyknęła do niego tak głośno że ptaki siedzące płocie ogrodu pofrunęły do góry.- Czemu dziewczyna o której jest ta przepowiednia pasuje w 100 procentach do mnie?
-Skąd masz tą książkę?- spytał zaskoczony Patric.- Wzięłaś ją z mojego pokoju? Ukradłaś?- Wzbierała w nim wściekłość, wyglądał jakby zaraz miał wybuchnąć.
Nie było wiadomo kto jest bardziej zły on czy ona.
-Nic nie ukradłam-powiedziała pozornie spokojnym głosem z którego gniew.- Dostałam tą książkę ale nie wiem od kogo. Ktoś zapukał do mego pokoju a gdy otworzyłam tylko zobaczyłam paczkę w środku niej to.- Jej wzrok z Patrica przeszła na książkę a potem znów na niego.- Wyjaśnisz mi co tu się dzieje?

***

Maria wracając z krótkiej wizyty u Patrica napisała wiadomość “Spełniłam zadanie. Bomba wybuchła”.  Potem weszła do księgarni i jakby nigdy nic zajęła się swoja robotą. Jednak do końca dnia nie mogła się skupić w pracy. Ciągle myślała o tym co zrobiła w czasie odwiedzin u Potockich.

***

    Gdy stali tak na przeciwko siebie zaczął wiać silny wiatr ale nawet to im nie przeszkodziło w staniu na zewnątrz. Ani Patric ani Laura nie zamierzali się ruszyć z miejsca.
Mijały minuty gdy tak stali aż w końcu pierwsza odezwała się Laura.
-Czemu milczysz? To nie jest zwykła książka prawda?- zadawała pytanie za pytaniem ale on dalej nic nie mówił. Zauważyła że jest zaskoczony tym co usłyszał. Była w tym momencie pewna że to nie on przysłał jej książkę ale drążyła dalej - No mów w końcu. Nie odejdę póki nie poznam prawdy.
-Nie mogę- pokręcił głową.- Nie jesteś gotowa żeby poznać prawdę.  Przyjdzie czas na to, ale nie teraz.
-O nie- tupnęła nogą.- Nie odejdę póki nie dowiem się wszystkiego!- Słowo wszystko podkreśliła.
Jednak w tym momencie wyszedł Jan. Jak się okazało do tej pory jeszcze nie  opuścił domu. Podszedł do nich i stanął naprzeciwko Laury.
-Co tu się dzieje?- spytał nie spuszczając z dziewczyny wzroku.- Słychać panienkę w całym domu. Nie mogłem się skupić w pracy.
-Nie ważne- pokręciła głową. A potem zwróciła się do Patrica.- A my pogadamy później.
Po tych słowach odwróciła się i poszła do domu.
 -Patric co się znów dzieje? Nie wystarczająco dużo już mamy problemów? Teraz ona?- skierował głowę przez chwilę na wejście do domu a potem znów na towarzysza.
-Chodzi o to- podał mu książkę- Nie wiem kto, ale ktoś jej to przysłał. I ona zrozumiała o kim mowa ale nie mogłem jej wyznać prawdy. Przynajmniej nie teraz.
Jana zaskoczyło to ale nic nie powiedział tylko wrócił do domu.


***
Laura weszła do pokoju wściekła. Ta książka wszystko wyjaśniała a przynajmniej jej sen. Oni naprawdę istnieli a ona… Nie mogła uwierzyć że może być osobą która wszystko zaczęła i ma wszystko skończyć. W końcu złość zamieniła się w strach. Zaczęła się bać tego co ją może czekać. I właśnie w tym momencie to zauważyła. Pod tajemniczymi drzwiami gdzie była wcześniej myszka zauważyła malutkie napisy. Ledwo widoczne ale one tam były. Podeszła do nich i ukucnęła. Jednak były takie małe że nie dała radę przeczytać.
Postanowiła poszukać lupy żeby móc przeczytać. Była pewna że te drzwi jej pomogą wszystko wyjaśnić. Nawet jeśli Patric nic jej nie powie sama to odkryje. Tajemnica Elisy jest jej przeznaczeniem i musi poznać całą prawdę o sobie. ktoś zapukał. Nie odpowiedziała nic tylko podeszła do drzwi i otworzyła. Była to Józefina z tacą.
-Pan Patric prosił żebym przyniosła panience jedzenie.- powiedziała. Weszła do środka i położyła tace na małym biurku.
Wychodząc zatrzymała się w drzwiach i odwróciła do Laury
-Pan Patric prosił żeby panienka nie wychodziła z pokoju. Ma zamiar niedługo panienkę odwiedzić.- Po tych słowach wyszła z pokoju zamykając drzwi na klamkę.
Laura stanęła w oknie i zaczęła się zastanawiać czemu Patric kazał jej zostać w pokoju. Przez te całe tajemnice czuła się w tym domu obca. Wszyscy coś ukrywają przed nią. Tylko przepowiednia mogła jej wszystko wyjaśnić. I te drzwi - pomyślała.
Minęła  już dawno godzina od wyjścia Józefiny a Patrica dalej nie było widać. Czas mijał i Laura była pewna że on już nie przyjdzie. Wtedy usłyszała kolejne pukanie do drzwi. Znów pojawiła się w nich Józefina.
-Proszę wybaczyć ale pana Patrica ktoś wezwał za miasteczko i musiał pilnie wyjechać. Prosił żeby panienka poczekała póki nie wróci.
-Co takiego?- Laura była zła.- A może mnie po prostu unika. I to tylko pretekst.
-Ależ nie, naprawdę, dostał pilną wiadomość i musiał wyjechać - próbowała ją przekonać Józefina. Laura nie powiedziała ani słowa więc kucharka wyszła zostawiając ją samą. Wtedy przeszukała cały pokój szukając rzeczy której może pomóc w odczytaniu małego pisma pod drzwiami. Przeszukiwała już pokój od godziny gdy nalazła w głębi szafy na ubrania lunetę. Zdziwiła ją jej obecność tutaj jest ale tylko wzruszyła rękami i wzięła ją do ręki a potem poszła do drzwi. Pochyliła się pod nimi i lupę przymierzyła do napisu. Były one w obcym języku. Nie rozumiała ich ale po mału zaczęła je czytać:
-NAIRA MENI KAIN.
Skończyła ułysząc odgłos zamka i tajemnicze drzwi otworzyły się. W pokoju było ciemno, po omacku szukała światła. Idąc przy ścianie szukając włącznika ciągle się o coś potykała Włącznik znalazła dopiero na drugim końcu pokoju. Gdy je zapaliła pokój rozjaśniał niezwykłym światłem tak że z początku nie mogła nic zobaczyć. Pomału jej wzrok zaczął się przyzwyczajać a jej oczom ukazywać niezwykły widok. W pokoju były same półki a na nich oprócz książek stały rzeczy których nigdy wcześniej nie widziała. Przeszukiwała  każdą półkę po kolei. Nie wiedząc czego szuka z początku tylko oglądała rzeczy i książki. Byłą pewna że jeśli jest tutaj coś tu czego ona właśnie szuka to jak tego dotknie będzie wiedziała że to jest to.
Mijały godziny i gdy już miała się poddać zobaczyła wielki obraz.
-To ja.- szepnęła zaskoczona.- Przecież to ja, tylko starsza. Jak to możliwe? Czy to możliwe że kiedyś ktoś z mojej rodziny. wyglądała tak samo jak ja?- zadawała sobie w kółko pytania. Nie chciała w to uwierzyć ale obraz był wyraźny. Nie. To nie mogła być ona. na pewno nie.- Wtedy usłyszała czyjś głos.
-Przypomnij sobie kim byłaś.-mówi.- Kim jesteś.
-Kim jesteś?- zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu ale nikogo nie znalazła. Była sama.
-To twoja przeszłość, teraźniejszość i przyszłość- usłyszała jeszcze i głos zamilkł.
-Co to ma znaczyć?- przestraszyła się. Uważała że tylko wariaci mogą słyszeć głosy. A ona nie była wariatką, nawet jeśli rozumie mowę zwierząt.
Zdjęła obraz. Miała nadzieje że znajdzie w nim coś co pomoże jej zrozumieć podobiznę kobiety do niej. Obróciła go z i z tyłu zobaczyła maleńki napis. Pismo to pismo co pod drzwiami a napis brzmiał: Dla wróżki Elisy która zmieni przyszłość. Pod spodem było coś jeszcze ale ktoś to zamazał i nie można było nic odczytać. Laura lekko westchnęła i oparła obraz o ścianę.
-I co z tego ze wiem kim jest ta kobieta. Jak jej imię nic mi nie mówi - I wtedy sobie coś przypomniała. Książka którą dostała. Mówiła ona przecież o przepowiedni jakieś Elisy.- Czy to możliwe że chodzi o tą kobietę?
W tym momencie usłyszała czyjeś kroki a po chwili do pokoju wszedł Patric.
-Niemożliwe- widać że był zaskoczony.- Jak otworzyłaś ten pokój? Nikt nie umiał tego nigdy zrobić. A ty mimo że jesteś tu od niedawna zrobiłaś bez problemu. To jakiś cud. - Podszedł do  niej i zobaczył obraz. Po jego minie nie było widać zaskoczenia. Uśmiechnął się pod nosem, co przez chwilę udało się Laurze zauważyć ale po chwili spoważniał i spojrzał na nią. -Pewnie cię zaciekawiło podobieństwo twoje i Elisy?- przyglądał jej się uważnie będąc ciekawym co odpowie. Laura milczała więc zaczął mówić dalej.- To nie jest przypadek że jesteście identyczne. Wręcz przeciwnie. To jedna z rzeczy które was łączy.
-Ale jak to?- spytała zaskoczona ale zarazem zaciekawiona dziewczyna.- nigdy w rodzinie nie miałam żadnej Elisy. Dobrze znam swoich przodków bo  kiedyś sama zrobiłam drzewo genealogiczne. To nie możliwe, na pewno. - Chciała tym przekonać zarówno jego jaki siebie ale on tylko pokiwał głową przecząco a potem nagle usiadł na krześle którego wcześniej nie zauważyła.
-bardzo się mylisz kochana. -powiedział łagodnym głosem.- Ty i ona macie ze sobą wiele wspólnego. I nawet nie domyślasz się jak wiele.
-Jak to?- pokręciła zaskoczona głową.- to nie możliwe.
-A jednak to istnieje. Ode mnie tego nie usłyszysz. - wstał i skierował się w stronę wyjścia.
-Stój- powiedziała stanowczo.- Musze wiedzieć o co w tym chodzi. Skoro otworzyłam ten pokój i odkryłam to wszystko, mam prawo poznać całą prawdę.
Stanęła wtedy naprzeciwko niego. Wyciągnęła ręce tak żeby nie mógł wyjść.
-Nie wyjdziesz stąd póki nie poznam prawdę. Mam prawo poznać prawdę. Nie sądzisz?
Patric przez krótki moment milczał. Poznała po jego minie że nad czymś mocno myśli więc czekała cierpliwie jak pierwszy się nie odezwie.
Minęła może tak minuta gdy w końcu usłyszała jego głos.
-Masz prawo to na pewno. Ale to nie czas na tą rozmowę. No i…-przerwał nagle.
- No i co? Dokończ bo inaczej stąd nie wyjdziemy.- W tym momencie obraz spadł a rama pękła. Laura od razu podeszła do  niej a potem ukucnęła. Obraz wyszedł z ramy więc go wzięła do ręki obejrzała dookoła. Wtedy zauważyła kolejny napis:TA CO ZACZNIE ŚMIERCIĄ A SKOŃCZY ŻYCIEM.
Przeczytała go na głos a potem spojrzała na Patrica.
-Rozumiesz coś z tego?
Podszedł do niej i  złapał za rękę a potem podniósł ją.
-Miałaś o tym się dowiedzieć później ale wszystkie znaki pokazują że jednak już jest pora. Ale historię opowie ci tylko ta która ma do tego prawo.- głowę skierował w stronę drzwi zapraszając żeby wyszła.
Tym razem go posłuchała i wyszła a za nią on. Zaprowadził ją na tyłu domu. Tam stały dwa konie.
-Umiesz jeździć?- spytał wsiadając na jednego z nich. -Bo czeka nas przejażdżka do pewnej osoby.
- tak- odpowiedziała.-  Rodzice od małego uczyli mnie konno jeździć. - Po tych słowach wsiadła na konia i ruszyli. Była zaskoczona że nie jadą w stronę miasta tylko przeciwną. Skierowali się drogą którą ona wcześniej sama się wybrała. Jechali już jakiś czas gdy spytała.
-Gdzie my jedziemy? Przecież  w lesie nikt nie może mieszkać, prawda?- spoglądała na niego ale on się nie odezwał ani słowem.- No tak najlepiej milczeć.- westchnęła cicho.
Laura przyglądała się drodze. Zauważyła że jadą drogą w stronę ścieżki ale pare metrów przed nią skręcili w małą ścieżkę którą wcześniej nie widziała gdy sama spacerowała.
Zatrzymali się po drugiej stronie polany.
-Jesteśmy na miejscu.- w końcu się odezwał i zsiadł z konia.- Możesz zsiąść. Nigdzie dalej nie jedziemy.
-Ale jak to nie?- powiedziała zaskoczona bo otaczał ich tylko las a obok polana. Ale po chwili w końcu sama zsiadła z konia i podeszła do niego.- Gdzie teraz?
-Tam- wskazał palcem w górę na drzewo przy którym stali.- Witaj u Amelii.
Dopiero wtedy zauważyła na drzewie niewielki domek. A przed nim stała młoda kobieta. Odezwała się:
-Witaj Laura.- zaczęła i dodała- Czekałam na ciebie wiele lat.- Ruchem ręki wskazała aby weszła do środka.

4 komentarze:

  1. Czy kiedykolwiek interesował Cię świat magii? Przygody z którymi muszą sie zmierzyć niedoświadczeni czarodzieje? Jeśli tak to zapraszam do mnie gdzie zaczynam nową erę.
    http://sercekrukona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest ciekawy :)
    na pewno zostanę na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyjustuj tekst - błagam! O wiele lepiej będzie się czytało. Co do treści - jestem zachwycona. Pomysł na opowiadanie znakomicie przemyślany. Polubiłam Twoja bohaterkę. Wyłapałam parę powtórzeń, ale myślę, że podobnie jak ja, z czasem sobie z nimi poradzisz :) Czekam na trójeczkę.
    Pozdrawiam:
    Zamani.

    (• http://daughter--of--destiny.blogspot.com/ •)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy